KSIĄŻKOCAŁOWACZE I KSIĄŻKOZABÓJCY
MIGAWKI Z ŻYCIA

KSIĄŻKOCAŁOWACZE I KSIĄŻKOZABÓJCY

Gdzieś, przeczytałam, że ludzie czytający dla przyjemności dzielą się na KSIĄŻKOCAŁOWACZY i KSIĄŻKOZABÓJCÓW.

Książkocałowacze niemal całują książki, traktują z namaszczeniem i nabożnością. Żadnych zagięć, plamek czy załamań. Po przeczytaniu książka wygląda jak spod igły.

Gdy książka dostanie się w ręce książkozabójcy wygląda tak jakby zaraz miała się zakończyć swój żywot w strasznych męczarniach. Patrzysz na nią z drżeniem serca i prawie słyszysz jak z każdej strony wydobywa się ciche błaganie o litość. Przykurzone kartki, zagięcia, ślady po kawie, nieco rozmoczone okładki, bo wpadły do wanny czy basenu.

Nie całuję książek, choć zapach druku wyzwala we mnie endorfiny.

Piszę notatki na marginesach, mam pełno fiszek z zaznaczonymi fragmentami, odginam grzbiety, żeby lepiej się czytało. Mam pomiędzy kartkami ziarenka piasku, zasuszone kwiatki albo wrzosy. Czasem zdjęcia, z miejsc, w których ją czytałam. Dotyczy to głównie książek moich ukochany pisarzy, wracam do nich wielokrotnie i ciągle robię im to samo. Z wielu wypadają już kartki.

Chciałabym kiedyś jako pisarka spotkać na swojej drodze książkozabójcę mojej książki. To byłby dla mnie największy komplement. Świadomość, że ktoś taszczy tę książkę ze sobą wszędzie, bo nie może się od niej oderwać. Pije kawę w jej towarzystwie i zabiera ją w podróż. Wraca do niej myślami. I czyta kilka razy. Wygina grzbiety, żeby lepiej się czytało, robi notatki na marginesach, podkreśla ołówkiem fragmenty.

A po przeczytaniu przychodzi po autograf, który ja wraz z dedykacją wpisuję na stronie, która nie jednego była świadkiem.

Z prawdziwym wzruszeniem w sercu. A Ty? Jesteś książkocałowaczem czy książkozabójcą?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *