A co jeśli spadnę…? A co jeśli polecisz?
MIGAWKI Z ŻYCIA

A co jeśli spadnę…? A co jeśli polecisz?

“A co, jeśli spadnę?”Och, moja kochana, a co jeśli polecisz?”Erin Hanson

Macie czasem takie momenty, że zastanawiacie się czy postawić kolejny krok? Dopadają Was wątpliwości, górę bierze zwątpienie? Lęk? Obawy? Może chodzi o pracę, wyzwanie zawodowe? Może o związek, albo rodzące się uczucie? A może o jakieś marzenie, które kiełkuje w waszej duszy, albo o zdrowie? Ja tak mam, często. Zawsze w takich chwilach przypominam sobie te słowa:

“Na wietrze nieba czeka na ciebie wolność, i pytasz: “A co, jeśli spadnę?” Och, moja kochana, a co jeśli polecisz?”Erin Hanson

Przypominają mi o tym, że warto podążać za swoim sercem i marzeniami, bez względu na aprobatę otoczenia czy ryzyko porażki. W końcu poza ryzykiem porażki istnieje też szansa na to się uda. A nawet jeśli się nie uda to sporo się nauczę.

„Statki w porcie są bezpieczne, ale stanie w porcie nie jest ich przeznaczeniem” tym razem Walt Disney.

Pamiętam jak dziś moją pierwszą podróż do miasta, w którym znajduje się jeden z największych portów morskich. „Jest port, wielki jak świat, co się zwie Amsterdam Marynarze od lat pieśni swe nucą tam.” -śpiewał Jacques Romain Georges BrelCel służbowy, posiedzenie zarządu międzynarodowej sieci prawniczej, ale doznania kompletnie nie służbowe. I za to kocham te robotę. Zadurzyłam się w Amsterdamie od pierwszego wejrzenia, pierwszego spaceru uliczkami wzdłuż kanałów, widoku pierwszego z miliona rowerów i targu barwnych tulipanów.

Wiecie co najbardziej mnie pociąga w podróży do miejsca, w którym jeszcze nigdy nie byłam? Ryzyko. Nie byłeś, nie widziałeś, nie wiesz. Możesz mieć wyobrażenie albo czyjaś opowieść, ale to nie to samo. Jak jest naprawdę dowiesz się dopiero jak tam pojedziesz. Wtedy możesz się w tym miejscu zakochać na zabój albo w każdej minucie żałować swojej decyzji.

Ten moment, gdy stajesz przed wyborem: „A co jeśli spadnę?” „A co jeśli polecisz?” jest dla mnie najbardziej ekscytujący.

Gdybym kilkanaście lat wcześniej nie wyruszyła ze swojego bezpiecznego portu i nie wsiadła do samolotu do Lizbony, który dowiózł mnie na pierwsza międzynarodowa konferencję, nie byłoby mnie służbowo w Amsterdamie, ale i w innych cudownych miejscach. Nie wiedziałabym jak to jest stać przed międzynarodowym audytorium i mówić w innym niż ojczysty język. Pracować nad projektami z różnych stron świata. Nie poznałabym wielu cudownych prawników, z których wielu z czasem stało się moimi bliskimi znajomymi, a niektórzy przyjaciółmi. Nie wiedziałbym jak zarządza się kryzysem od środka organizacji i jak buduje się koalicje. Albo lobbuje za jakimś projektem. Jak smakuje gorycz porażki, gdy przegrywasz w głosowaniu, ale i smak zwycięstwa, bo po jakimś czasie jednak to twój pomysł wygrywa. Były w tej podróży sztormy, była flauta, ale było też wiele momentów z wiatrem w żagle.

A jak jest u Ciebie? Do którego pytania Ci bliżej? „Spadniesz”? Czy „polecisz”?

Odlotowego dnia! R.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *